Muzyka

niedziela, 11 lutego 2018

(Kochaj tylko mnie) Rozdział II - Koszmar dopiero się zaczął

Kiedy  to jeden z nich złapał mnie za rękę. Pisnęłam, zaczęłam się wyrywać i przeklinać po Turecku.

- Będziesz idealna dla naszego sułtana. W dodatku znasz Turecki.- szepnął mi do ucha, to było odrażające.

- Zostaw ją.- odezwał się po Polsku mężczyzna którego spotkałam w domu.- Musi być cała dla Sułtana Mahmuda. Nie waż się jej tknąć.- zagroził swemu koledze.

- Czemu ja!!!- wydarłam się i ostatnimi siłami wyrywałam się dalej.

- Za dużo zadajesz pytań złotko.- Uśmiechnął się. Gdy wyszliśmy z lasu, ujrzał jabłoń, podszedł i zerwał z niej jabłko, ugryzł kawałek po czym je wypluł.- Jak dawno ich nie jadłem.- stwierdził morderca moich rodziców.

- Abdul, nie czas na wspomnienia.- odezwał się kolega mordercy.

- Psujesz całą zabawę, Hassan. Pamiętasz jak tutaj biegaliśmy.- uśmiechnął się ponownie ukazując swoje żółte zęby.

Spojrzałam się na nich i powoli układałam wszystkie te fakty. Dwaj porywacze musieli z stąd pochodzić. Raz mówili po Polsku, a raz po Turecku. Morderca moich rodziców nazywał się Abdul, przynajmniej ten drugi tak się do niego zwracał. Abdul był niskim człowiekiem, lecz chudym, nie to co Hassan. Hassan zupełnym przeciwieństwem Abdula. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Hassana.

- Przestań! Nie jesteś dzieckiem! Mamy do wykonania zadanie. Założę się, że reszta sprowadziła nowe niewolnice, lecz jak zwykle czekają na nas.

- Jak zwykle przesadzasz.- oburzył się.- Ale trochę masz racji, udajmy się więc na statek.

Hassan był silnym mężczyzną, parę razy chciałam się mu wyrwać. Ale jego cierpliwość się skończyła, bowiem związał mi ręce. Teraz za żadne skarby nie miałam jak się uwolnić od nich.
Pogodziłam się z swym losem. Mimo to udało mi i tak przed nimi długo uciekać. Cały czas zastanawiałam się czemu mnie porwali? Co ja mam takiego w sobie?

Dotarliśmy do portu, Abdul i Hassan zaprowadzili mnie na ich statek. Na pokładzie znajdowało się więcej mężczyzn. Spojrzeli się na mnie jak na zdobycz. W tej chwili miałam ochotę zedrzeć im te buźki. Teraz mój koszmar się zaczął, wrzucili mnie na dół pokładu jak nic nie wartą rzecz. Zamknęli wejście, tak abym nie mogła się z stąd wydostać. Próbowałam otworzyć to jakoś, lecz na marne. Poczułam jak statek zaczyna płynąć. Szybko zbiegłam ze schodków, omijając wpatrzone we mnie dziewczyny, podbiegłam do okienka i ostatni raz spojrzałam się na mój kraj, na mój dom...
Upadłam, zaczęłam szlochać. Dziewczyny zaczęły mi się z zainteresowaniem przyglądać, nie interesowało mnie to. Straciłam w jednej chwili rodzinę i wolność. Mam być jakąś niewolnicą seksualną dla jakiegoś sułtana. Niech go piekło pochłonie!! Z zmęczenia zasnęłam, nie wiem na ile godzin czy też dni. W tej chwili moje życie legło w gruzach.

Parę godzin później.

Otworzyłam powoli swe powieki, ujrzałam na de mną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

(Kochaj tylko mnie) Rozdział IV - Czas na zmianę

━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ ✦ ✦ ━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ Ukazał mi się wielki pałac. Mama w młodości opowiadała mi o wielkim pałacu padys...